październik 9, 2019
FRAGMENT NR 89
2 LATA WCZEŚNIEJ
Nie miała dokąd pójść, a nie chciała nocować w biurze i wzbudzać kolejnej fali podejrzeń. Myślała o hostelu i to było jedyne rozsądne wyjście, żeby uniknąć kontaktu z Dawidem, ale co miałaby powiedzieć Dorocie? Że dlaczego akurat na te dwie noce znika z mieszkania? Od razu dałaby jej materiał do pytań i prędzej czy później musiałaby powiedzieć, o co chodzi, bo Dorota nie zadowoliłaby się wymówkami. Od razu rozpoznałaby po niej, że chodzi o coś poważnego i skojarzyłaby, że ma to do czynienia z jej bratem. Wyciągnęłaby w końcu z Elizy całą prawdę, prędzej czy później. A prawdy nie mógł dowiedzieć się nikt, szczególnie Dorota. Jedyną rozsądną opcją był wyjazd do Krupkowa, tym bardziej, że z całego serca pragnęła zobaczyć babcię. Ale o tym nie mogło być w ogóle mowy, na pewno nie w najbliższy weekend. W kolejny miało się odbyć pierwsze nagranie programu i „jebane żarty dla wszystkich się skończyły”. Tak powtarzała jej ciągle Marta. Dlatego nie poruszała nawet tematu wyjazdu do domu. Postanowiła sobie, że zagadnie o to oboje swoich szefów zaraz po nagraniu. Miała nadzieję, że dobry stan babci się utrzyma i że będą mogły porozmawiać. Czuła, że babcia tej rozmowy z nią potrzebuje, choć nie miała pojęcia, dlaczego tak myśli…
Zaczęła więc przygotowywać się do spotkania z Dawidem. Była przekonana, że chłopak wykombinuje sytuację sam na sam, czy jej się to podoba czy nie. Że musi uzbroić się w pancerz i być w gotowości na starcie z nim. Absolutnie nie mogła po sobie pokazać, jak ją jego wizyta rozstraja i jak się jej boi. Musiała być silna, twarda, a najlepiej obojętna. Tak, obojętna reakcja na jego słowa lub zaczepki będzie najlepsza. Bo tego, że będzie ją zaczepiał i prowokował, była pewna. Już wtedy był dwulicowym dupkiem, więc nie spodziewała się radykalnej zmiany po młodym mężczyźnie, który mógł mieć każdą, zawsze i wszędzie. A wiele dziewcząt jest naiwnych, a wręcz głupich, czekających tylko na miłe słówka i przewlekłe spojrzenia ciemnych, gęsto oprawionych, męskich oczu. Aż musiała westchnąć… Co też ona ma z tymi ciemnymi oczami u facetów? Za jakie grzechy daje się tym oczom tak łatwo uwieść? I dlaczego zawsze się w nich czegoś doszukuje? Uwielbienia, akceptacji, bezpieczeństwa…? Co to ma być? Dlaczego już drugi raz w swoim życiu nie może się oprzeć takim spojrzeniom? To nienormalne, żeby wzdychać do czegoś, czego może tak naprawdę nie ma, a istnieje tylko jako urojenie w jej zauroczonej głowie… „Weź się w garść, dziewczyno, bo skończysz marnie. Mówię ci to i ostrzegam” – napominała się w duchu, wściekła na samą siebie, że daje się uwodzić jak smarkula.
Perspektywa spotkania z Dawidem dała jej do myślenia. Powiązała sytuacje w jej życiu, ludzi, skojarzenia. Uzmysłowiła, że istnieje jakiś schemat, który kieruje jej sercem i umysłem, jakiś tajemny wzór, który opiera się na jej młodzieńczych emocjach. Zranionych, ale jednak emocjach. Adam to dobra wersja Dawida, bo się nią opiekuje i sprawia, że ona, w końcu, czuje się bezpiecznie. Daje jej to, czego Dawid jej nie dał, choć dokładnie w ten sam sposób ją oczarował. Podobnymi oczami, spojrzeniami i uśmiechami. Tyle jej wystarczyło, żeby ponownie całkowicie się rozpłynąć, nie bacząc na okoliczności, jakkolwiek by nie patrzeć bardzo trudne. Z nowym tygodniem zaczęła się zatem uzbrajać na spotkanie ze swoją dawną, skrytą miłością. Z kimś, kogo szczerze kochała najczystszym młodzieńczym uczuciem, a kto ją tak potwornie i bez skrupułów zranił.
Komentarze