październik 3, 2019

FRAGMENT NR 87
2 LATA WCZEŚNIEJ
Niedziela, oprócz rozmyślań nad poprawą stanu babci, minęła jej na kombinowaniu możliwości spędzenia dwóch nocy poza mieszkaniem Doroty. I oczywiście rozsądnego wytłumaczenia, dlaczego akurat wtedy musi spać gdzie indziej. Nie chciała spotkać Dawida, nie mogła. Nie chciała, aby zabliźnione rany z przeszłości odżyły i ponownie zaczęły boleć… Nikt o nich nie wiedział, nawet mama, a tym bardziej Dorota, która w tamtym czasie studiowała już we Wrocławiu i do Krupkowa wpadała tylko czasami na weekendy i dłuższe przerwy, co zresztą wpłynęło na poluzowanie ich przyjaźni.
Siedem lat temu zdarzyło się coś, co zburzyło wewnętrzny spokój i młodzieńczą beztroskę Elizy. Coś, czego do końca nie pamięta, bo wyparła mroczne obrazy ze świadomości. I bardzo nie chciała, żeby wróciły.
Dawid był jej pierwszą wielką miłością. Skrytą tak bardzo, jak tylko nastoletnie serce dziewczyny było w stanie chronić tak cenną tajemnicę. Kochała się w nim od zawsze, odkąd sięgała pamięcią. Na początku był dla niej trochę jak starszy brat, traktował ją czasami jak Dorotę, ale z biegiem czasu patrzyła na niego zupełnie inaczej. A i on na nią również, dosłownie i w przenośni. Na zewnątrz manifestował coś zupełnie odwrotnego i traktował ją jak gówniarę, młódkę, ładnego podlotka, ale czasem widziała w jego spojrzeniu pożądanie, chociaż wtedy jeszcze tak by tego nie określiła. Spotykali się często w sąsiedztwie, choć mieli kontakt ze sobą zazwyczaj w grupie, w towarzystwie innych, nigdy sam na sam. Ona posyłała mu ukradkiem zakochane spojrzenia, a on uśmiechał się i puszczał oczko jak do innych koleżanek, które również się w nim kochały, potajemnie lub całkiem jawnie. Był od niej o sześć lat starszy i spełniał wszystkie kryteria pierwszej wielkiej miłości. Miał ciemne włosy i piwne oczy, był zupełnie niepodobny do Doroty. Ale to zestawienie właśnie było jej ideałem na dalszą część życia i teraz była pewna, że między innymi dlatego zakochała się w Adamie, który tak jak Dawid oczarował ją podobną urodą. Uśmiechy i rozbrajające puszczanie oczka były też elementem wspólnym i odgrywały ogromne znaczenie. Dopiero teraz tak naprawdę zdała sobie z tego w pełni sprawę. Dawid ją prześladował, nieświadomie i tylko w jej głowie, ale jednak. Miał wpływ na to, co działo się z nią teraz. Na to ponownie pełne zaufanie i poczucie bezpieczeństwa w pobliżu starszego mężczyzny. Pojawił się ponownie w jej życiu pod postacią Adama i obu kochała potajemnie, w ukryciu przed całym światem. Schemat się powtarzał, ale miała nadzieję, że nie skończy się tak jak w przypadku z jej młodości.
Teraz oto brat Doroty miał się tak po prostu po latach ponownie pojawić w jej życiu. Na chwilę wpaść, po czym znowu się ulotnić. Przecież wiedział, że ona mieszka u Doroty, że jest to małe mieszkanie i jego obecność będzie dla niej co najmniej krępująca. Chciał się spotkać z siostrą, ale dlaczego akurat teraz, po tak długim czasie prawie braku z nią kontaktu? Nic nie rozumiała i panicznie bała się tego spotkania. A do tego nie mogła pozwolić, żeby wszystko wyszło na jaw. Dla własnego dobra.
Komentarze