wrzesień 9, 2019
FRAGMENT NR 79
2 LATA WCZEŚNIEJ
– Oj, coś mi się wydaje, że nie przypadłaś do gustu naszej pani prowadzącej – zaśmiała się Marta, gdy wyszły z garderoby. – Będziesz musiała ją jakoś sobie ustawić, ale ci nie zazdroszczę – mówiła z taką satysfakcją, że Eliza najchętniej dałaby jej w twarz.
– Dam sobie radę.
– Dasz, ale nie raz dostaniesz po dupie, więc się na to przygotuj. I nie mów później, że cię nie ostrzegałam – Eliza wiedziała, że nie chodzi wcale o ostrzeżenie, tylko przestraszenie jej, biednej małej gąski, która musi się zmierzyć z kaprysami wielkich gwiazd. Wiedziała przecież, że będzie ich tu więcej, i gwiazd, i kaprysów, a Barbara była tylko małym przedsmakiem. Czuła się niekomfortowo, bo do przyjemności takie spotkanie nie należało, ale nie przestraszyła się, mimo usilnych prób Marty. Wręcz przeciwnie, chciała podjąć rękawicę i obiecała sobie, że już wkrótce Barbara nie będzie się mogła bez niej obejść. Zamierzała zostać jej ulubienicą i od tego dnia małymi kroczkami zamierzała osiągnąć swój cel. O Wojciecha się nie martwiła, z nim problemów mieć nie będzie.
– Uważaj też na Marczewskiego, ale tego ci chyba mówić nie muszę – przerwała jej rozmyślania Marta, tak jakby usłyszała jej myśli. – Wszyscy wiedzą, że to babiarz do potęgi i wyrywa dupy, gdzie tylko może…
– Tak, wszystko wiem. Poradzę sobie, naprawdę – nie chciała słuchać teraz wywodu na temat miłosnego życia Wojciecha. Wystarczająco się o tym naczytała, a wersja Marty z pewnością do łagodnych nie należała. Weszły właśnie do biura, żeby ostatni raz szybko omówić przebieg nagrania. Czekał już tam na nie Adam, Krzysztof i redaktorka odpowiedzialna za scenariusz próbny.
Eliza starała się skupić całą swoją uwagę na tym, co za chwilę miało się wydarzyć w studio. Naprawdę się starała. Utrudniał jej to Adam, który raz po raz dyskretnie na nią spoglądał, jakby sprawdzał, czy nie jest za bardzo przerażona. Wyglądał oczywiście obłędnie, w białej luźnej koszuli, która podkreślała jego czarne jak węgiel oczy i z włosami spiętymi w staranny koczek. Nawet teraz się nią opiekował, tak to odczuwała. A może znowu coś sobie tylko wyobrażała?
Zdawała sobie sprawę, że jest pod pilną obserwacją Marty i tym bardziej trzymała się na baczności. Pilnie słuchała każdego słowa wypowiedzianego podczas tego spotkania, bo każde było ważne, a być może kluczowe dla sprawnego przebiegu produkcji, choć wszyscy wiedzieli, że niespodzianek nie da się uniknąć.
– No to do roboty, kochani! – zakończył spotkanie Adam. – Cieszę się, że w końcu zaczynamy.
A kiedy nagranie się rozpoczęło, Eliza poczuła wibrację telefonu w kieszeni swoich nowych jeansów, kupionych specjalnie na tę okazję. Odczytała wiadomość od swojego szefa: „Odwagi i powodzenia! W razie czego jestem obok”. A jednak jej wyobraźnia działa całkiem sprawnie. Adam naprawdę nad nią czuwał.
Komentarze