lipiec 17, 2019
FRAGMENT NR 58
OBECNIE
– Nie możesz jej wiecznie unikać, kochanie – Mateusz wrócił do tematu Doroty w poniedziałkowy poranek, kiedy oboje przygotowywali się do wyjścia do pracy. – Ciebie przecież też to męczy, widzę to. Skoro pierwsza wyciąga rękę, to może powinnaś z nią porozmawiać…
– Wyciąga rękę?! – Eliza prawie krzyknęła ze zdziwienia i złości. – Zapomniałeś już, jak było? Jak mnie potraktowała i w jaki sposób pozbyła się wyrzutów sumienia? – tuszowała sobie właśnie rzęsy i pod wpływem nagłych emocji na jej górnej powiece pojawił się czarny ślad od maskary. – Kurwa, no pięknie! Musisz akurat teraz zaczynać ten temat? To nieodpowiedni moment – nerwowym ruchem zaczęła usuwać tusz z powieki, jednak rozmazywała go jeszcze bardziej.
– Kochanie, spójrz na mnie – Mateusz, który był już gotowy do wyjścia, podszedł do niej, odwrócił ją twarzą do siebie i objął mocno w pasie. – A kiedy będzie ten właściwy moment? Wiele razy próbowałem zacząć temat twojej relacji z Dorotą, ale zawsze go na starcie kończyłaś. Wczoraj zadzwoniła do ciebie pierwszy raz od ponad roku i widzę, że wszystkie złe emocje wróciły. Rozczarowanie i żal, który do niej czujesz są jak najbardziej uzasadnione i normalne w tej sytuacji, ale to nie znaczy, że tak ma już zostać na zawsze – Eliza, momentalnie uspokojona przez silne ręce ukochanego mężczyzny, patrzyła w jego błękitne oczy, przejechała delikatnie dłonią po bujnej ciemnoblond czuprynie, wspięła się na palce i podziękowała mu pocałunkiem w usta.
– Chciałabym, żebyś zawsze tak się o mnie troszczył – powiedziała, wtulając się w niego jak mała dziewczynka. – Ale nie jestem jeszcze gotowa na rozmowę z Dorotą i nie wiem, kiedy będę. Prawdę mówiąc, nie jestem pewna, czy w ogóle chcę mieć z nią kontakt – po tych słowach ponownie zajęła się rozmazanym tuszem. Tym razem się udało.
– Tak myślałem, ale fakt, że wczoraj do ciebie zadzwoniła oznacza, że myśli o tobie i chce porozmawiać. To tylko jedna rozmowa, Eliza i to przez telefon, nie musisz się z nią przecież spotykać. Pomyśl o tym na spokojnie, bez presji.
– Kotek, ona potraktowała mnie jak śmiecia. Wyrzuciła z mieszkania, nie martwiąc się, jak sobie poradzę, pamiętasz? Przestała się do mnie odzywać, nie chciała ze mną żadnego kontaktu. To była jej decyzja, nie moja, i ja się do tej decyzji dostosowałam. Z wielkim bólem, niezrozumieniem i przede wszystkim wielkim rozczarowaniem zrobiłam to, co chciała. Usunęłam się z jej życia z dnia na dzień. A za co to wszystko? Za kilka słów prawdy. Najczystszej prawdy dotyczącej jej popieprzonego życia. Pozbywając się wyrzutów sumienia, pozbyła się mnie. Dlatego jej jeden telefon nie robi na mnie wrażenia.
– A ja myślę, że jednak robi i twoja śliczna główka już rozkminia akcję po swojemu – pocałował ją w czoło i zaczął zakładać buty.
– Jasne, że rozkminia, bo jej telefon wybił mnie wczoraj totalnie z równowagi, ale to nie zmienia całej sytuacji. Za dużo złego mi zrobiła i mam prawo nie chcieć jej znać – Eliza też była już gotowa. Mimo negatywnych emocji, wyglądała pięknie. Poprzedni dzień spędzony z Mateuszem naładował ją świeżą dawką zmysłowości, którą widać było w każdym jej spojrzeniu i geście. Czerwone szpilki, które założyła tylko podkreślały tę widoczną zmianę.
– Dobrego też dużo dla ciebie zrobiła, nie zapominaj o tym, kochanie – Mateusz przepuścił ją w drzwiach i razem opuścili jej mieszkanie.
Komentarze