maj 19, 2019

FRAGMENT NR 34
2 LATA WCZEŚNIEJ
– To co, zabierasz się ze mną jutro rano? – zapytała Dorota, gdy sprzątały kuchnię po kolacji. Nie jeździły do pracy razem, mimo że bus, który zabierał Elizę do studia poza Warszawę był codziennie podstawiany w centrum przy siedzibie nPOLTV, w której Dorota przecież też pracowała. Jednak ona jeździła do pracy sama swoim służbowym samochodem na 8.00 rano, a Eliza autobusem miejskim około pół godziny później. Jutro wyjątkowo mogły pojechać razem, bo Dorota umówiona była na spotkanie w okolicy na 9.00.
– Jasne, bardzo chętnie – odpowiedziała z entuzjazmem Eliza, której brakowało rozmów z przyjaciółką i pomyślała, że będzie to dobra okazja do nadrobienia chociaż części zaległości.
– Spoko, tylko wysadzę cię przystanek wcześniej. Tam mniej więcej jestem umówiona. A poza tym nie chciałabym, żeby ktoś widział, że wysiadasz z mojego samochodu i że się znamy.
– Okej, podjadę sobie ten jeden przystanek, nie ma problemu – Elizie zrobiło się przykro. Rozumiała, że Dorota nie chce być z nią kojarzona z racji afery z pogotowiem, ale taka przesadna ostrożność mimo wszystko ją bolała. Po pierwsze szanse, że ktoś by je razem zobaczył były naprawdę małe, a po drugie, jeśli nawet, na pewno nie opowiadałby o tym zaraz na prawo i lewo.
– No to git. A teraz wezmę jeszcze szybki prysznic i idę do wyra, bo padam na pysk – Dorota rzuciła mokrą ścierkę do zlewu i udała się w stronę łazienki w towarzystwie kieliszka z winem.
Piła codziennie. Czasem tylko pół butelki, a czasem całą. Eliza towarzyszyła jej w tym bardzo rzadko i wypijała wtedy maksymalnie pół kieliszka. Kilka razy, kiedy długo rozmawiały, Dorota powtórzyła akcję z zaśnięciem na kanapie i zmusiła ją tym samym do spania na podłodze. Po kilku godzinach budziła ją wtedy w nocy, ścieliły razem łóżko, po czym obie zasypiały – Eliza w piżamie, a Dorota w ubraniach. Następnego dnia były przeprosiny, obietnica, że to się więcej nie powtórzy, ale sytuacja mimo to od czasu do czasu ponownie się zdarzała. Eliza wiedziała, że póki co musi to znosić i się nie sprzeciwiać, jednak po cichu myślała o alternatywie. Nie wiedziała jeszcze, jak się zabrać za szukanie nowego lokum, nie miała zresztą na to kompletnie czasu, ale wiedziała, że prędzej czy później będzie musiała to zrobić.
Przez dwa wieczory w tygodniu, zazwyczaj były to poniedziałki i czwartki, miała całe mieszkanie dla siebie, bo jej przyjaciółka wracała do domu w środku nocy. Mówiła, że po pracy ma angielski, a potem jeszcze fitness, na którym spotyka się ze swoją ulubioną koleżanką, z którą chodzi potem jeszcze coś zjeść. Eliza lubiła te samotne wieczory. Bez Doroty, bez wina i bez ryzyka zaśnięcia na podłodze. Poza tym całą tę niewielką przestrzeń miała tylko dla siebie. Robiła sobie wtedy ulubioną kolację, czyli sałatkę z bagietką albo kakao i kanapki z serem, brała długi gorący prysznic i z audiobook’iem w słuchawkach spokojnie zasypiała na pościelonej kanapie. W nocy rejestrowała światło i plusk wody w łazience, ale momentalnie znowu głęboko zasypiała.
W weekendy, kiedy akurat nie musiała pracować, robiły czasami coś razem. Oprócz sprzątania mieszkania i wspólnych zakupów spożywczych, zaliczyły raz kino, a nawet shopping w Złotych Tarasach. Eliza kupiła tylko najpotrzebniejsze ubrania do pracy, za to Dorota zrobiła zbędne ciuchowe zakupy za nie dwie. W oczach Elizy wydała mnóstwo pieniędzy, bo pokazywane przez terminale kwoty wykraczały poza jej granice wydatków na rzeczy, bez których można żyć. A prawda była taka, że ogromna szafa w przedpokoju w ich małym mieszkaniu ledwo się zamykała od nadmiaru ciuchów. I były to w większości ubrania Doroty rzecz jasna. Rzeczy Elizy zajmowały tylko dwie półki i kilka wieszaków.
– Witaj w stolicy! O takim właśnie życiu kiedyś marzyłyśmy, prawda? – odpowiedziała z uśmiechem Dorota na pytający wzrok przyjaciółki po wyjściu z jednego ze sklepów. – Jeszcze trochę i ciebie też będzie na to wszystko stać. Cierpliwości.
„Nawet, jeśli będzie mnie stać, to nigdy nie będę tak trwonić pieniędzy” – pomyślała Eliza, po czym pomogła Dorocie nieść papierowe siatki pełne ubrań i dodatków.
Komentarze