maj 12, 2019
FRAGMENT NR 31
2 LATA WCZEŚNIEJ
Poziom adrenaliny wzrastał u Elizy dodatkowo zawsze wtedy, gdy w jej pobliżu znajdował się Adam Dralski. Uśmiechała się do siebie na myśl, że nazwała go „Brodaczem”. Wtedy, tego pierwszego dnia, wywarł na niej pozytywne wrażenie, bo jako jedyny naprawdę przejął się jej stanem i się nią zaopiekował. Ale nie tylko dlatego. Już wtedy odnotowała, że jest bardzo przystojnym i zadbanym facetem, którego uśmiech podbił zapewne niejedno kobiece serce. Adam wyglądał na około czterdzieści lat. Był wysokim, dobrze zbudowanym brunetem z zadbaną krótką brodą. Długie do ramion włosy nosił spięte w koński ogon na karku albo koczek na czubku głowy. W tym drugim przypadku było wyraźnie widać, że dolna połowa włosów jest bardzo krótko przystrzyżona. Jego piwne oczy były ciepłe i otoczone kurzymi łapkami, co dodatkowo dodawało jego spojrzeniom męskiej dojrzałości i uroku, a rozbrajający biały uśmiech potęgował wrażenie, jakie robił na wszystkich dookoła. Ubierał się z reguły casualowo, każda jego stylizacja wyglądała jednak na dobrze przemyślaną. W jego wyglądzie, tak jak w jego pracy, nie było miejsca na przypadki. Był chodzącym obrazem kompetencji, pracowitości, uczciwości i konsekwencji. Zdarzało mu się też wyglądać bardzo elegancko, zwłaszcza podczas ważnych spotkań zawodowych i wtedy przyciągał wszystkie spojrzenia, także mężczyzn, którzy patrzyli na niego z podziwem, uznaniem albo zazdrością.
Eliza ceniła Adama za troskę, którą okazał jej tamtego dnia i za opiekę, którą tak naprawdę cały czas nad nią roztaczał. Był trochę jak ojciec, opiekun, który jest co prawda zabiegany i bardzo zajęty, ale codzienne znajdzie chociaż chwilę na krótką rozmowę telefoniczną albo wiadomość sms czy email. Był cierpliwym i wyrozumiałym szefem, który odpowiadał na jej pytania, uspokajał w nerwowych sytuacjach i chwalił za postępy. Krytyki póki co jej szczędził, bo miała jego przyzwolenie na błędy w tym początkowym okresie swojej nowej przygody. Czuła się z jego wsparciem bezpieczna, mimo że została wrzucona na bardzo głęboką wodę. Zdawała sobie sprawę, że bardzo ryzykował, zatrudniając do takiej produkcji młodą, niedoświadczoną dziewczynę, która na dodatek zemdlała ze stresu po kilku wypowiedzianych słowach na niedoszłej rozmowie kwalifikacyjnej. Była mu wdzięczna za zaufanie i nadzieję, którą pokładał w niej jako swoim przyszłym wykwalifikowanym już pracowniku. Poza tym wszystkim Adam był dla niej guru wiedzy o świecie, do którego wkraczała i który bez reszty ją pochłaniał. Wprowadzał ją w ten świat jak najdelikatniej potrafił.
Nie widywała go codziennie. Adam jako producent miał dużo spotkań na tak zwanym mieście i wewnątrz nPOLTV. Tylko czasami wpadał do budującego się właśnie studia. W biurze na szóstym piętrze też spotykali się dość rzadko, więc tym bardziej spotkania z nim były dla niej wyjątkowe i wartościowe. I coraz częściej za nimi tęskniła…
Komentarze