maj 7, 2019
FRAGMENT NR 29
OBECNIE
Dopiero w czasie przerwy obiadowej Elizie udało się porozmawiać z Danielem.
– A możemy pogadać o czymś innym? – zapytał z nietęgą miną i ewidentnie dalekim od entuzjazmu tonem głosu. Wspomnienie poprzedniego wieczoru najwyraźniej nie wywoływało w nim pozytywnych emocji.
– Ale że co? Nie wypalił ten cały twój romantik show? – dopytywała jeszcze bardziej zaciekawiona.
– Wypalił. Aż za dobrze, kurwa jego mać – Daniel wziął kolejny kęs kotleta, który zalatywał typowo cateringowym zapachem. Ale nawet taki smakował wszystkim członkom ekipy po kilku godzinach nagrań i przed kolejnym maratonem do późnego wieczora.
– Oho! Może rzeczywiście zmienimy temat i opowiesz mi o tym, jak ochłoniesz?
– Spoko, mogę ci powiedzieć teraz, mam już na to wyjebane – Daniel przeżuł kęs i zapatrzył się przed siebie.
– Chyba jednak nie całkiem. Halo, jesteś tam? – ciekawość Elizy sięgała zenitu, a czas przerwy był ograniczony. Musiała się dowiedzieć, co się stało. Tu i teraz.
– Elizka, ten koleś z body sushi, który wjechał nam z suszakami do żarcia na sobie to eks mojego Patryka – Daniel zamilkł na chwilę, żeby to zdanie wybrzmiało i dotarło do niej z jeszcze większą mocą.
– Że coooo?
– To, co słyszałaś! Kumasz to? Bo ja do teraz mam z tym problem – chłopakowi załamał się głos. Pomógł mu kolejny kęs kotleta, zdecydowanie większy niż poprzedni.
– No to zorganizowałeś, nie ma co – zaśmiała się smutno, kwitując fakty. Nie wiedziała na razie jeszcze, co o tym myśleć. Czekała na ciąg dalszy.
– Czy ty sobie wyobrażasz, co ja tam przeżyłem? Knajpa, drinki, my obaj w naszej wynajętej i mega udekorowanej sercami i balonami loży. Siedzimy blisko siebie, całujemy się, no wiesz… Po chwili na mój znak wjeżdża umięśniony przystojniak z sushi na swoim całym prawie nagim ciele. Patrzymy na niego z Patrykiem z zachwytem, to znaczy ja patrzę z zachwytem, a Patryk z niedowierzaniem i nagle słyszę z jego ust, w sensie mojego Patryka: „Ty bydlaku!”…
– Do tego mięśniaka z sushi? – upewniła się Eliza.
– No raczej, przecież nie do mnie – Daniel się prawie obruszył. – Ten suszak zdradził Patryka okrutnie, dlatego się rozstali. Krótko po tej zdradzie Patryk zaczął spotykać się ze mną…
– O masakra! Ale spotkanie! – cała sytuacja wydała się jej komiczna i chciało jej się po prostu śmiać, ale próbowała wczuć się w sytuację i ewidentnie nie zazdrościła. Ani Danielowi, ani Patrykowi.
– Masakra, można tak to nazwać, yhm – Daniel kipiał ze złości i o mało nie zgniótł szklanki z wodą, którą trzymał w ręku.
– A co było dalej? – Eliza miała w głowie różne scenariusze. Znała Daniela i wiedziała, że to raczej łagodny człowiek, ale kompletnie nie znała Patryka. A tym bardziej jego byłego.
– No co miało być? Patryk rozjebał całe sushi na podłogę, lejąc przy okazji mięśniaka gdzie popadnie i po kilku sekundach wyleciał z knajpy jak poparzony. I tyle go widziałem. Pokój hotelowy z płatkami róż też poszedł się wiesz co. I nasz związek chyba też – Daniel miał teraz łzy w oczach.
– Oj, przestań, nie gadaj tak. Daj mu trochę ochłonąć. To był przecież dla niego totalny szok – próbowała pocieszyć przyjaciela. Naprawdę było jej go szkoda. Tak bardzo się postarał i wszystko w szczegółach zaplanował na wymarzony urodzinowy wieczór swojego ukochanego, a teraz siedział tu przed nią i prawie płakał.
– Elizka, on ma wyłączony telefon i nie daje znaku życia. Przesrałem sprawę, to moja wina.
– Jak to twoja wina?
– Bo nie sprawdziłem wcześniej, jak nazywa się model body sushi. A wystarczyło po prostu zapytać i poprosić o wymianę na innego.
– Fakt, ale prawdopodobieństwo tego, że były Patryka jest modelem body sushi, do tego częstującym suszakami nago akurat tego wieczora i akurat na waszej kameralnej uczcie wynosiło jeden na kwadrylion…
– No widzisz. A jednak ten kwadrylion się urzeczywistnił – chłopak spuścił wzrok i po raz chyba tysięczny podczas tej rozmowy spojrzał na swój telefon.
– Chciałam przez to powiedzieć, że miałeś prawo nie pomyśleć o sprawdzeniu nazwiska modela, rozumiesz? – Eliza nie ustępowała. Stan, w którym był jej przyjaciel, a który przez cały dzień skrzętnie maskował był gorzej niż opłakany.
– No niby tak, ale się stało. Nie cofnę tego, ni chuja!
– A jak zareagował mięśniak?
– Był w takim samym szoku jak my. Powtarzał, że przeprasza i że nie wiedział… Jak Patryk zacząć go lać, spierdolił tak samo szybko jak on. Po chwili przyszedł obsługujący nas kelner, bo usłyszał hałas i powiedziałem mu, że impreza skończona. Zostawiłem mu tysiaka gotówką, którą miałem przygotowaną w kieszeni, przepłacając oczywiście niemiłosiernie i też zaraz stamtąd wybiegłem. Resztę już znasz.
– Oj, biedaku… – nie dokończyła, bo kierownik planu ogłosił właśnie koniec przerwy. Po chwili wszyscy byli już na swoich stanowiskach.
Komentarze