marzec 26, 2019
FRAGMENT NR 10
2 LATA WCZEŚNIEJ
– A co z Wylansowaną Lalą i panem od kamery? – zapytała Eliza, kiedy pierwszy szok minął. Najpierw powiedziała, potem pomyślała.
– Wylansowaną Lalą? – zdziwił się Brodacz. – A, ma pani na myśli moją koleżankę, tak? A to dobre – mężczyzna zaczął się śmiać, podczas gdy Elizę zaczęły palić policzki. – To bardzo ważna osobistość w naszej stacji, więc proszę uważać z tym określeniem. Radzę go nawet więcej nie używać – upomniał ją z uśmiechem. – Edyta to zastępczyni dyrektora programowego nPOLTV. Ma tu dużo do powiedzenia.
– Przepraszam, po prostu nikogo tu nie znam, a mam tak od małego, że wymyślam ludziom ksywki na podstawie ich wyglądu albo tego, co robią. No i za późno ugryzłam się w język – Eliza próbowała się tłumaczyć, ale wiedziała, że to na nic. „Gratulacje, debilko! Tylko ty tak potrafisz. Mega szychę nazwać ‚Wylansowaną Lalą’!”
– A jaką ksywkę przypisała pani mojej skromnej osobie – zainteresował się Adam Dralski, jak zdążyła przeczytać na wizytówce.
– Brodacz – powiedziała cicho i spuściła głowę. „Ekstra, ciekawe, czy jeszcze będzie taki chętny przyjąć mnie do pracy…”
– Pasuje, jest akcept – Adam znowu szczerze się zaśmiał. – A pan od kamery to Grzesiek, jeden z naszych najlepszych operatorów. Ma dobre oko do ludzi.
– Okej, postaram się zapamiętać. A pan jest producentem, tak? – Taki właśnie opis stanowiska widniał na wizytówce, a Eliza bardzo chciała zmienić temat. – Czyli czym się pan zajmuje?
– Dobre pytanie. Producent jest tak naprawdę od wszystkiego i od niczego. Jeśli wszystko jest dobrze, to nic się z producentem nie dzieje, ale jeśli coś się wywala, to producent zawsze jest winny i wtedy zaczyna się dużo dziać – odpowiedział Adam żartobliwym tonem i spojrzał na zegarek. – A pani została właśnie moją asystentką i razem ze mną będzie znosić trudy i znoje tej uroczej pracy. Muszę lecieć. Do zobaczenia w poniedziałek o 9.00, mam nadzieję?
– Tak, do zobaczenia… – wydukała Eliza. – I dziękuję! – Adam nie słyszał już ostatniego słowa. Pochłonął go szklany gmach telewizyjnej machiny. Eliza odprowadziła go wzrokiem, ściskając jego wizytówkę w ręku i nadal nie wierząc w to, co przed chwilą usłyszała.
Komentarze