marzec 20, 2019
FRAGMENT NR 7
OBECNIE
Kiedy wracała wspomnieniami do tamtego dnia, zawsze miała w oczach łzy. Wzruszała ją ta młoda, totalnie zagubiona dziewczyna, którą wtedy była. Przerażała ją myśl o tym, jak życie może ludzi zmienić, jak może ich zahartować do granic możliwości. I znieczulić. Jak może zamknąć w schematy, z których nie ma łatwego wyjścia, a jeśli już się takie znajdzie, to droga powrotu do normalności jest bardzo długa i wyboista. Była zła sama na siebie, że wpadła w tę pułapkę, a jednocześnie wiedziała, że bez tego pancerza nie dałaby rady funkcjonować w świecie, który przecież sama sobie wybrała. Bez znieczulenia bolałoby tak bardzo, że nie byłaby w stanie tego świata udźwignąć.
Myślała o tym nawet tego sobotniego ranka, gdy obudziła się dokładnie w takim stanie, jaki przewidziała. W ubraniach i makijażu z poprzedniego dnia, głodna jak wilk i oczywiście niewyspana przez nierówności kanapy. Miała godzinę, żeby zjeść i doprowadzić się do ludzi. Podziękowała sobie, że obudziła się z takim zapasem czasu, bo była to rzadkość w jej przypadku. Zazwyczaj ledwo wyrabiała się na ostatnią chwilę, bez śniadania i z makijażem zrobionym w samochodzie na czerwonych światłach.
„Matko, jak mi się nie chce…” – powiedziała na głos. Przeciągnęła się jak małe dziecko, ziewnęła i bardzo powoli usiadła na kanapie. Otulona kocem, który zawsze tam dyżurował i którym przykrywała się w środku nocy, rozejrzała się po swoim mieszkaniu. Kiedyś bywała w nim nieco częściej i dłużej, ostatnio właściwie tylko tu spała. Było zaniedbane i bez życia. Bez kwiatów, które oddała znajomym, bo nie miała czasu ich pielęgnować, z grubą warstwą kurzu na meblach i totalną pustką w lodówce, o czym boleśnie przekonała się także w tej chwili. Wyjdzie z domu głodna, tak jak zwykle. Westchnęła ciężko i posiedziała jeszcze chwilę, gapiąc się na zimne ściany.
Zanim się podniosła, spojrzała na swój telefon, który leżał na podłodze. Czekały tam na nią oczywiście służbowe emaile – i to całkiem ich sporo – i dwa smsy od niego. „Rozmawiałem z nią. Obiecuję, że wszystko się ułoży. Spotkajmy się wieczorem”. I druga wiadomość, krótsza: „Pamiętaj, że Cię kocham”. Odłożyła telefon na stolik i nie odpowiadając na żadną z wiadomości, ponownie ciężko westchnęła i niechętnie ruszyła w kierunku łazienki.
Komentarze