marzec 16, 2019
FRAGMENT NR 5
2 LATA WCZEŚNIEJ
– Halo, pani Elizo, słyszy mnie pani? – jak z oddali usłyszała obcy, ale jednak dziwnie znajomy głos. Wydawało się jej, że leży w ciemnej, głębokiej przepaści, bardzo daleko od rzeczywistości…
– Pani Elizo, jest pani tam? – ten głos strasznie nalegał i stawał się coraz głośniejszy. Słyszała go już bardzo wyraźnie i powoli otworzyła oczy. Czuła, że ma mokrą twarz, oczy i ręce, a jej nogi były lekko podniesione i oparte na krześle. Nie panowała jeszcze nad swoim ciałem, ale potrafiła zidentyfikować głos Brodacza. W błyskawicznym tempie przypomniała sobie, gdzie jest i w sekundę oprzytomniała. Podniosła się chyba jeszcze za bardzo zamaszyście, po czym ponownie opadła na podłogę.
– Proszę się na razie nie podnosić, straciła pani przytomność. Wie pani, gdzie się znajduje? Pamięta pani wszystko?
– Taaak… Wiem i bardzo przepraszam… – wydukała z trudem.
– Nic się nie stało. Proszę nic nie mówić i odpocząć. Tu jest woda – mężczyzna podał jej szklankę i przytrzymał ją, żeby mogła się napić.
– Ale nas pani nastraszyła – Eliza teraz dopiero przypomniała sobie o Wylansowanej Lali, której głos brzmiał w tej chwili dużo przyjaźniej niż przy powitaniu. Siedziała nieco z boku na podłodze. – Takiego kandydata do pracy jeszcze nie mieliśmy. Przebiła pani innych zaangażowaniem – powiedziała i jako jedyna zaśmiała się ze swojego żartu.
– Ja nie chciałam robić problemu… – dziewczyna próbowała wstać, ale ciało odmówiło jej posłuszeństwa. Brodacz podał jej kolejną porcję wody i ponownie przytrzymał.
– Za chwilę przyjedzie pogotowie i dopiero po ich wizycie będzie pani mogła nas opuścić – po raz pierwszy odezwał się drugi mężczyzna, który był w sali. Stał i majstrował coś przy kamerze. Jako jedyny z tej trójki wyglądał całkiem normalnie.
– Ale ja nie potrzebuję… – Eliza próbowała powiedzieć, że żadne pogotowie nie jest potrzebne, ale właśnie w tej chwili do sali weszli sanitariusze.
Komentarze