marzec 14, 2019

FRAGMENT NR 4
2 LATA WCZEŚNIEJ
– Pani Eliza Miłowicz? Zapraszam – przy tych słowach Eliza poczuła, jakby wrosła w krzesło, a jej nogi ważyły ze sto kilo każda.
– Tak, to ja – „No a kto inny, skoro tylko ty tu siedzisz…” – skarciła się w myślach i z ciężkim oddechem weszła do sali konferencyjnej, przechodząc obok mężczyzny, który ją wywołał. Rzuciła na niego szybkie i nerwowe spojrzenie. Miał na sobie jeansy i bluzę z kapturem. Ale nie jakąś tam zwykłą, dresową. Od stóp do głów ubrany był ewidentnie w dobre marki, a jego włosy związane były w mały koczek na czubku głowy. I miał jeszcze brodę. No tak, przecież to pewnie w szczegółach dopracowany wizerunek… Eliza zarejestrowała te wszystkie szczegóły mimo stresu, dziwiąc się sobie samej. Nie miała pojęcia, kim był ten mężczyzna, ale nie to było teraz najważniejsze. W tej chwili najbardziej zajmowała ją bezpośrednio na nią skierowana kamera na statywie, której widok poraził ją na wejściu. Plus dwie inne osoby siedzące za białym dużym stołem. W tym momencie przeszło jej przez myśl, że powinna stąd uciec, wiać jak najprędzej, zanim ta szopka zacznie się na dobre. Stwierdziła, jak jeszcze nigdy wcześniej, że jednak wcale nie jest odważna, że tak naprawdę ma tę swoją odwagę w głębokim poważaniu, a w rzeczywistości jest wielkim tchórzem i zawsze nim była. Odwaga była tylko na pokaz, żeby zaimponować innym i uchodzić za osiedlową bohaterkę. „Dżizas, co ja tu robię?!”
– Pani Elizo, śmiało, proszę usiąść. Od razu uprzedzę, że kamera jest włączona i rejestruje przebieg naszej rozmowy. Zadamy pani kilka pytań i za kilka minut będzie pani wolna. Zaczynajmy – powiedział Brodacz.
– A dlaczego pani się w ogóle nie uśmiecha? Wygląda pani posępnie, a my nie chcemy tu posępnych twarzy – powiedziała jedyna z grona jury kobieta. Miała około 45 lat, była bardzo zadbana i też modnie ubrana. Dorota powiedziałaby „wylansowana”.
Elizę wcięło, zanim zdążyła usiąść na krzesło. Zamarła w półprzysiadzie i spojrzała na kamerę, a raczej na jej czerwone, przepalające ją na wskroś światełko. Po chwili bezwładna leżała na podłodze.
Komentarze