grudzień 21, 2019
FRAGMENT NR 110
2 LATA WCZEŚNIEJ
Kiedy dotarli do mieszkania Daniela, była prawie 23.00. Eliza ledwie trzymała się na nogach i w sumie wszystko było już jej obojętne. Chciała się po prostu położyć i zamknąć oczy. Kawalerka była całkiem przytulna. Urządzona skromnie, ale gustownie, z przewagą beżu i szarości. Tyle zdążyła odnotować przez wpół domknięte powieki, udając się prosto do łazienki. Daniel przygotował w tym czasie świeżą pościel, rozłożył kanapę, a dla siebie wyciągnął materac, którego wcześniej nigdzie nie odnotowała. Musiał być gdzieś sprytnie ukryty, żeby nie zajmować miejsca w i tak niedużej przestrzeni.
Nadal zbyt wiele ze sobą nie rozmawiali poza prostymi komunikatami w związku z organizacją miejsc do spania. Ale na chwilę przed zaśnięciem Eliza wyszeptała: „Ładnie tu, Daniel. Dziękuję”, po czym odleciała w głęboki sen. Mimo że chciała pomyśleć jeszcze o tylu sprawach, a zwłaszcza o tym, co usłyszała w samochodzie, jej umysł się po prostu wyłączył. I tak dzielnie zniósł wszystko, co zdarzyło się w ciągu dwóch ostatnich dób. Na więcej nie było w tej chwili szans.
Następnego dnia obudziła się dopiero po południu. Zerwała się do pozycji siedzącej, nie wierząc w to, co pokazuje zegar wiszący na przeciwległej ścianie. Rozejrzała się po łóżku w poszukiwaniu swojego telefonu i wtedy ujrzała na poduszce kartkę od Daniela: „Nie panikuj! Miałaś obowiązek się wyspać i zrobić sobie wolne – to polecenie służbowe od Adama. Ja i ciepły obiad będziemy około 15.00. Odpoczywaj” i emotikon buziaka na końcu. Położyła się z powrotem, nakrywając się kołdrą po samą brodę. Po chwili wyjęła spod niej rękę z telefonem, który sekundę wcześniej wyczuła pod swoimi plecami i wysłała wiadomość o treści „Dziękuję” do dwóch ważnych mężczyzn w jej obecnym życiu, do Daniela i Adama. Tylko dzięki nim nie czuła się teraz sama i to oni jako jedyni dbali tu o nią prawdziwie i od serca. Nie zdążyła nawet odłożyć smartfona, kiedy usłyszała sygnał przychodzącego smsa. Był od Adama. „Jeśli czegoś potrzebujesz, mów lub pisz śmiało. Jestem.” Przeczytała te słowa jeszcze raz, wpatrując się w ostatnie z nich. „Jestem”… Nie, nie będzie sobie nic wkręcać. Adam zachowuje się po prostu tak, jak przystało na odpowiedzialnego i empatycznego szefa. Wie, że przyczynił się do sytuacji, w której się znalazła przez prawie natychmiastowe zatrudnienie jej i wrzucenie do diabelskiego młyna i w zastałych okolicznościach próbuje złagodzić tego skutki. Ot, i cała filozofia. A ona, głupia małolata, interpretuje każdy jego gest i słowo, jakby kryło się za nimi nie wiadomo co. Musi przestać to robić, bo najzwyczajniej w świecie sama siebie tym krzywdzi. Bo po co fundować sobie rozczarowanie i łzy, skazując się na pewny miłosny zawód? „Czuj się jak u siebie w domu” – brzmiała treść drugiego smsa, którego wysłał tym razem Daniel, przerywając tym samym jej rozmyślania. Postanowiła zatem zrobić sobie kawę i wypić ją w łóżku, a potem zadzwonić do mamy. Wiedziała, że po kilku wiadomościach, które wysłała jej wczoraj, czeka na jej telefon.
Komentarze