grudzień 17, 2019
FRAGMENT NR 109
2 LATA WCZEŚNIEJ
Daniel odwiózł Elizę do domu dopiero wieczorem, choć nagranie pierwszego odcinka jeszcze się nie skończyło. Kiedy wychodzili z hali, trwały właśnie przygotowania do ślubu, który według scenariusza programu odbywał się w studio, w specjalnie przygotowanej scenerii, z udziałem urzędnika urzędu stanu cywilnego lub księdza, w zależności od preferencji zwycięskiej pary. Obaj mieli być do dyspozycji podczas każdego nagrania, bo do ostatniej konkurencji nie było wiadomo, która para wygra. Rywalizacja w „Rajskim weselu” była prawdziwa, nie było żadnych ustawek i kombinacji, co dodawało smaczku nie tylko programowi samemu w sobie, ale także pracy obecnej na planie ekipie, bo był to czynnik, którego nikt nie mógł przewidzieć.
Podczas pierwszego nagrania wygrała para, na którą obstawiała Eliza. Nie szło im co prawda gładko i o mały włos nie odpadliby w finale, ale jak na dłoni było widać, że są w sobie zakochani, co stanowczo odróżniało ich od dwóch pozostałych par. Jaki rodzaj miłości łączył tamtych? Tego Eliza nie chciała wiedzieć, a tym bardziej znaleźć się kiedyś w podobnej sytuacji. Nie byłaby w stanie tkwić w takiej relacji ze swoim przyszłym mężem, jaka łączyła te dwie kobiety z ich narzeczonymi.
Był to główny temat rozmowy między nią a Danielem, zanim pożegnali się przed kamienicą na Żoliborzu. Eliza spojrzała w ciemne okna mieszkania Doroty i od razu zrozumiała, że spędzi tę noc sam na sam ze sobą. Mimo że padała z nóg z niewyspania i nadmiaru wrażeń, czuła, że najbliższe samotne godziny totalnie ją pogrążą. Nie wypadało jej jednak zapraszać Daniela na górę dla towarzystwa, choć być może w tych szczególnych okoliczności zrobiłaby to, gdyby mieszkała u siebie.
– Co się dzieje, Eliza? – zapytał, gdy wyczuł jej wahanie. Widział, że celowo opoźnia wyjście z samochodu. Do tej pory spełnił swoje zadanie celująco, udało mu się odwrócić jej uwagę od sytuacji w domu rodzinnym. Nie mógł jej teraz zostawić, widząc, co się z nią dzieje.
– Wygląda na to, że tam na górze czekają na mnie tylko głuche ściany – powiedziała to w taki sposób, że był pewien, że cały jego wysiłek pójdzie za kilka minut na marne i w pustym mieszkaniu Eliza da się całkowicie pochłonąć rozpaczy.
– A co z twoją przyjaciółką? – opowiadała mu kiedyś, że mieszka u Doroty i o tym, że chciałaby się wkrótce usamodzielnić. Nie znał szczegółów, ale domyślał się, że w ich relacji dzieje się coś, czego Eliza nie umiała lub nie chciała zaakceptować.
– Najwyraźniej nie ma jej w domu. Zresztą nie mówiłam jej, kiedy wrócę z Krupkowa – wytłumaczyła, po czym zaczęła powoli zbierać swoje rzeczy.
– Poczekaj, nigdzie nie pójdziesz – ton Daniela był stanowczy, ale łagodny. Spojrzała na niego niepewnie. – Po prostu za bardzo starałem się przez cały dzień trzymać cię w pionie, żeby teraz pozwolić ci spędzić noc w samotności po tym wszystkim, przez co przeszłaś i nadal przechodzisz…
– Daniel, to naprawdę miłe, że się o mnie martwisz i jeszcze raz dziękuję ci za to, że nade mną czuwałeś, ale ja i tak marzę tylko o tym, żeby przyłożyć głowę do poduszki. A kiedy się to stanie, zasnę w ułamku sekundy – kłamała, próbując dyplomatycznie wybrnąć z sytuacji.
– Uwierz mi, że jak wejdziesz teraz do pustego i ciemnego mieszkania, to w takim samym ułamku sekundy ochota na sen ci odejdzie. Jak ręką odjął. Wiem, co mówię, bo przechodziłem przez to całkiem niedawno…
– Jak to? – nie wspominał jej o żałobie i nigdy nie widziała po nim, żeby opłakiwał jakąś bolesną stratę.
– Straciłem kogoś bliskiego i każdy powrót do pustego domu powodował, że mimo wycieńczenia, godzinami nie mogłem zasnąć. Zamiast tego ryczałem w poduszkę i wyłem z rozpaczy – jego głos brzmiał inaczej na wspomnienie tych przeżyć i teraz Elizie zrobiło się żal przyjaciela. Domyśliła się jednak, że chodziło o stratę miłosnej relacji, a nie utratę kogoś bliskiego z powodu śmierci, ale nie chciała być wścibska i dopytywać o szczegóły. – Także zabieram cię do siebie i przenocujesz w moim towarzystwie. A jak już się wyśpisz, przywiozę cię tu jutro jeszcze raz.
– Nie ma mowy – przeczącym ruchem głowy podkreśliła swoje dość głośno wypowiedziane słowa. – Nie mam zamiaru robić ci problemu, a poza tym nie mam w zwyczaju nocować u faceta, którego… – ugryzła się w język, nie chcąc w żaden sposób urazić Daniela. Od początku ich znajomości traktowała go jak dobrego kumpla i przyjaciela i za nic nie chciała tego zmieniać, a proponowana perspektywa niosła ze sobą takie ryzyko.
– Elizka, co ty chcesz powiedzieć? – spytał zaciekawiony, choć o dziwo wcale nie zdenerwowany.
– Nic takiego… – zawahała się przez chwilę. – Doceniam twoją troskę, ale po prostu nie chcę jechać do ciebie na noc – odpowiedziała, zakładając na głowę czapkę. Nigdy nie przekroczył wobec niej żadnej granicy i nigdy nie spojrzał na nią tak jak inni faceci w pracy, więc teraz nie mogła tego zepsuć, pozwalając się zawieźć do jego domu.
– Eliza, nie wiem, czy dobrze trafiam w twoje obawy – zaczął pojednawczym tonem – ale jeśli trafiam, bo jeszcze jakimś cudem tego nie wychwyciłaś, to nie masz się czego bać. Jestem gejem i mimo całej sympatii, którą czuję do ciebie i twojej wyjątkowej urody, nie pociągasz mnie i nie mam zamiaru zbliżać się do ciebie bardziej niż do tej pory – dokończył z uśmiechem. – Jesteś ze mną bezpieczna, rozumiesz?
Słuchała jego słów, patrząc na niego z niedowierzaniem. Jakim cudem dowiaduje się o tym dopiero teraz? Jak to możliwe, że nie dotarło to do niej wcześniej? Wielokrotnie rozmawiali ze sobą w firmie, dlaczego nigdy się nie domyśliła?
– Ale idiotka ze mnie – wyszeptała, gdy pierwszy szok minął. – Przepraszam cię bardzo.
– No coś ty, nie masz za co. A przeprosiny traktuję jako zgodę. Jedziemy do mnie – zarządził i uruchomił silnik.
Resztę drogi przebyli w milczeniu. Eliza walczyła ze sobą, żeby nie spalić się ze wstydu, a Daniel wrócił pamięcią do minionego lata, podczas którego przeżył bolesne rozstanie ze swoim chłopakiem. Po nim obiecał sobie, że nie będzie szybko angażował się w nowy związek, tylko pobędzie sam i poczeka na kogoś wyjątkowego. Bo wierzył, że ktoś taki w jego życiu prędzej czy później się pojawi.
Komentarze