listopad 26, 2019
FRAGMENT NR 103
OBECNIE
Eliza i Mateusz planowali spotkać się wieczorem na kolacji w tajskiej restauracji niedaleko centrum Warszawy. To był jej pomysł. Chciała pobyć z nim poza domem, w zupełnie nowym dla nich obojga miejscu. Nie bez znaczenia były też orientalne smaki i zapachy. W tym momencie ich związku pragnęła uciec od rutyny i problemów, zmienić otoczenie i nabrać dystansu. Myślała o wspólnym wyjeździe na weekend, ale znała grafik Mateusza, ten zawodowy i ojcowski, i wiedziała, że w najbliższym czasie takiego weekendu nie będzie. „Jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma” – pomyślała w duchu, robiąc rezerwację dla dwóch osób.
Mateusza zatrzymało jednak opóźnienie na planie serialu, na którym obecnie pracował i przyjechał do restauracji godzinę po umówionym czasie. Wykorzystała ten moment na zjedzenie przystawek i przeanalizowanie rozmowy z Dorotą. Nadal nie mogła otrząsnąć się z szoku po informacji, którą usłyszała, ale jak inaczej mógł wyglądać finał alkoholizmu jej byłej przyjaciółki? Prędzej czy później musiał nadejść dzień, w którym sama przed sobą była zmuszona przyznać się do nałogu i coś z nim zrobić, bo totalnie opanował jej życie, a właściwie je skutecznie niszczył. Jeszcze na kilka tygodni przed wyprowadzką od Doroty Eliza widziała, że jest z nią coraz gorzej. Stała się przygnębiona i zamknięta w sobie, a smutek topiła codziennie w winie, już nie tylko białym Carlo Rossi. Repertuar znacznie się powiększył, jeśli chodzi o różnorodność i ilość. Nie było już wspólnych wieczornych posiadówek przy kolacji, rozmów i dobrych przyjacielskich rad. Dorota każdy wieczór spędzała w domu, nawet w poniedziałki i czwartki. Eliza czuła, że jest dla przyjaciółki dodatkowym ciężarem i zaczęła powoli rozglądać się za innym lokum. Zaczynał się kwiecień, więc po prawie dziesięciu miesiącach wspólnego mieszkania był i tak już czas na samodzielność.
Wtedy nie znała powodu tak zmienionego nastroju Doroty i nawet go nie podejrzewała. Dopiero po kilku tygodniach dotarła do niej firmowa plotka o tym, że jeden z szefów stacji po namiętnym romansie ze swoją asystentką postanowił wrócić do żony, pozbywając się swojej pracownicy z dnia na dzień, zarówno z życia prywatnego, jak i zawodowego. W tamtym czasie Eliza potrafiła już połączyć firmowe sytuacje i ludzi i domyśliła się, że chodzi o Dorotę. Wyjaśniło jej to też wcześniejsze wieczorne nieobecności przyjaciółki i jej nocne kąpiele pod prysznicem po powrocie do domu. Kiedy powiązała te wszystkie fakty, w pierwszej chwili zrobiło się jej żal Doroty, ale na wspomnienie ich ostatniego spotkania i słów, które usłyszała od niej, wszelkie współczucie zniknęło. Dorota, nie radząc sobie z problemami, wyżyła całą złość na niej, szczególnie po tym, gdy Eliza, już nie wytrzymując, powiedziała jej w końcu prosto w twarz, co sądzi o jej życiu z nałogiem. Wykrzyczała jej, że nie może patrzeć, jak niszczy swoje życie, jak maltretuje swoje ciało i zdrowie, jak wykańcza stopniowo siebie i przy okazji ją. Jak powinna w końcu spojrzeć prawdzie w oczy i zacząć się leczyć. Że musi coś zrobić, zanim będzie za późno i alkohol ją zabije…
– Cześć kochanie, przepraszam za spóźnienie – te czułe słowa, a po nim namiętny pocałunek oderwały Elizę kompletnie od rzeczywistości i bolesnych wspomnień o Dorocie…
Komentarze