wrzesień 21, 2019
FRAGMENT NR 83
2 LATA WCZEŚNIEJ
Dorota wyszła z domu w końcu prawie o 14.00. Eliza czuła się wykończona po tym, gdy opowiedziała jej ze szczegółami, co wydarzyło się w biurze po wizycie Adama, kiedy Marta straciła nad sobą kontrolę. Gdyby sama tego nie przeżyła, trudno byłoby jej teraz w to wszystko uwierzyć i podobny problem miała Dorota. Najpierw cierpliwie słuchała, starając się nie przerywać przyjaciółce, potem dała wyraz swojemu oburzeniu, a na koniec powiedziała, że jeśli Eliza tego nie zrobi, to ona sama zadzwoni do Adama i o wszystkim mu opowie. Że to mobbing w najczystszej postaci, przemoc psychiczna i agresja wobec pracownika. Że tylko do sądu pracy z tym i że następnym razem Eliza powinna taką akcję nagrać. Była tak roztrzęsiona, że zapomniała na chwilę o braku ubrań w szafie i zakupach. A kiedy już w końcu zaczęła się powtarzać i emocje jej opadły, wstała i wyszła z domu.
Eliza odetchnęła. Do wieczora praktycznie leżała na kanapie. Czytała, drzemała i słuchała muzyki. W międzyczasie myślała o wszystkim, co się ostatnio wydarzyło. Nie udało się jej co prawda całkowicie wyłączyć, ale dobrze było chociaż raz nigdzie się nie spieszyć i nie odbierać żadnych negatywnych bodźców. Potrzebowała takiego dnia już dawno, a raczej potrzebowała takich dni dużo częściej w obecnym tempie swojego życia, ale cały czas czuła, że nie jest u siebie i że tak wiele okoliczności i osób ma wpływ na jej samopoczucie. Była tak bardzo zależna, tak bardzo uwikłana w różne układy i relacje, mimo że była w Warszawie tak krótko… Wieczorem przygotowała obiecaną kolację i czekała na powrót przyjaciółki, choć miała ochotę jeszcze pobyć sama.
– Tak w ogóle to zapomniałam ci powiedzieć, że mój brat przyjeżdża w tym tygodniu do Warszawy. Ma tu jakieś sprawy do załatwienia i będzie u nas nocował. Dwie noce, on na materacu. Damy jakoś radę, no nie? – Dorota zajmowała właśnie miejsce przy stole, z apetytem spoglądając na parujące danie. Elizę zatkało.
– Kiedy dokładnie? – zapytała tak obojętnie, jak tylko potrafiła.
– W czwartek. Zostanie do soboty i potem wraca do tego swojego Krakowa. W sumie to nawet nie wiem, po co tu dokładnie przyjeżdża. Wiesz, że ja za nim nie za bardzo nadążam – Dorota nie robiła tajemnicy z tego, że jej obecne relacje z bratem do najlepszych nie należały, dlatego tym bardziej nie spodziewała się jego obecności w ich mieszkaniu. O nocowaniu nie wspominając. Ale nie mogła odmówić. To był jej starszy brat, który wiele dla niej zrobił i do dzisiaj się o nią troszczył na swój własny, dziwny sposób.
W Elizie nagle obudziły się wszystkie bolesne wspomnienia. Poczuła wręcz fizyczny ból i ukłucie w sercu. Tak długo pracowała nad tym, żeby nie pamiętać. Żeby zapomnieć i do tego nie wracać. Żeby iść dalej i się nie oglądać. Żeby zostawić to za sobą, raz na zawsze. I właśnie w tej chwili to wszystko do niej wróciło. To, co tak bardzo starała się wyprzeć ze swojej świadomości, coś, o czym nikt nie wiedział. Nikt, poza nią i Dawidem, bratem Doroty. Zrobiło się jej słabo i duszno. Podeszła do okna i otworzyła je nieco szerzej, podczas gdy jej przyjaciółka ze smakiem zajadała kolację. Tym razem, o dziwo, nie popijając jej winem…
Komentarze