sierpień 11, 2019
FRAGMENT NR 68
2 LATA WCZEŚNIEJ
„Co z mankiem? Daj proszę znać” – Eliza odczytała smsa od Adama, gdy po nieprzespanej nocy siadała ponownie przy swoim biurku. Było jej zimno i czuła dreszcze. Brak snu, emocje związane z Adamem i prawdziwym obliczem Marty, sytuacja w Krupkowie, stres związany z fakturami… To ogromne obciążenie odczuwała teraz prawie jako fizyczny ból. Pragnęła je z siebie zrzucić, ale wiedziała, że nie nastąpi to szybko. „Wszystko po kolei” – motywowała się w myślach. „Najpierw przeżyj ten dzień, a potem się wyśpij. Nad resztą zastanowisz się później.”
Adam czekał na jej odpowiedź i był ewidentnie gotowy do działania. Czy mogła pozwolić na to, aby wpłacił własne pieniądze tylko po to, by ona nie musiała tego robić? Dlaczego tak ją chronił? Czy aż tak bardzo czuł się za nią odpowiedzialny? A co, jeśli ktokolwiek się o tym dowie? Doskonale pamiętała, jak czuła się po rozmowie z Lakowskim, który uzmysłowił jej, niedoświadczonej i naiwnej dziewczynie, która nagle znalazła się w wielkim świecie mediów, co wszyscy o niej myślą. Wiadomość o uratowaniu obecnej sytuacji przez Adama przekazywana z ust do ust totalnie by ją pogrążyła. Tak naprawdę oznaczałaby po prostu jej koniec, podobnie jak prawdziwa informacja o tym, że jest zakochana w Adamie. Obie te opcje wykluczyłyby ją z dalszej pracy i zmusiły do odejścia. Dokąd? Jeszcze nie wiedziała, ale musiała być na taką ewentualność przygotowana, jeśli przyjmie pomoc od swojego szefa. „Niestety nie znalazłam błędu” – odpisała. Podejrzewała, że manko powstało na skutek rozliczeń prowadzonych przez Martę, ale nie śmiała tego sugerować Adamowi, nawet jeśli będzie o to pytał. Pocieszała się w myślach, że to jednak nie ona, że przecież zrobiła wszystko poprawnie, że jest czysta. I to był ważny argument, który przemawiał za tym, aby przyjąć pomoc od Adama. „Ile dokładnie brakuje?” – zapytał w następnej wiadomości. „2930 zł 66 groszy” – przeszedł ją kolejny dreszcz, wywołany tym razem nie zmęczeniem, a świadomością, jak wysoka jest to kwota. „Pieniądze będą jutro rano w kopercie w szufladzie Twojego biurka. Niczym się nie przejmuj i cicho sza na ten temat. Sprawa załatwiona. W oficjalnej wersji to Ty wpłaciłaś brakującą kwotę. A teraz skasuj, proszę, wszystkie wiadomości ode mnie”.
Zrobiła tak jak polecił, w towarzystwie nadal mieszanych uczuć. Dominowały ulga i wdzięczność, ale obawa o tajność sytuacji kładła na nie duży cień. Była świadoma tego, jak sytuacja może się rozwinąć. Bała się tej wersji zdarzeń, ale mimo to pozwoliła Adamowi sobie pomóc. Wiedziała, że bardzo chciał to zrobić i wiedziała też, że dzięki jego pomocy w jej kieszeni zostało prawie trzy tysiące złotych. Pieniądze, które tak bardzo były teraz potrzebne w Krupkowie. I właśnie na ten cel już je w duchu przeznaczyła.
Za ten gest kochała Adama jeszcze bardziej i liczyła na to, że kiedyś będzie miała szansę mu się odwdzięczyć. Nie, nie w taki sposób, o jakim myślał Lakowski – nie śmiała tak nawet myśleć – ale po ludzku, życiowo, wtedy, gdy Adam sam będzie potrzebował pomocy. Być może nigdy to nie nastąpi, oby zawsze mu się szczęściło, ale jeśli miałoby się coś złego w jego życiu wydarzyć, Eliza miała wielką nadzieję, że po pierwsze będzie o tym wiedziała, a po drugie będzie w stanie wesprzeć go przynajmniej w takim stopniu, w jakim on pomógł jej teraz. „Dziękuję Ci, kochany” – pomyślała i ze łzami w oczach, których nie mogła widzieć nawet Marta, włączyła komputer, żeby rozpocząć kolejny dzień pracy, cięższy niż zwykle o jedną nieprzespaną noc.
Komentarze