czerwiec 2, 2019
FRAGMENT NR 40
OBECNIE
– I jak tam u was? Patryk się odezwał? – Eliza zagadnęła Daniela, gdy nadarzyła się okazja w biurowej kuchni stacji nPOLTV.
– Odezwał i nawet się spotkaliśmy – odpowiedział bez entuzjazmu.
– To dlaczego ja jeszcze o tym nie wiem? – była przyzwyczajona do tego, że Daniel na bieżąco informował ją o faktach związanych ze swoim życiem prywatnym. Do momentu spotkania z Patrykiem było ono dosyć bujne i różnorodne, ale też „emocjonalnie puste i nie za dużo wnoszące”, jak to określał sam zainteresowany. Od pół roku mniej więcej sytuacja zmieniła się właśnie dzięki Patrykowi i Eliza miała okazję obserwować pozytywne efekty tej zmiany, a jednocześnie być na bieżąco z jej przyczynami, o których Daniel zawsze jej chętnie i czasami – o zgrozo – ze szczegółami opowiadał.
– Uwierz mi, że opowiedziałbym ci o wszystkim, gdyby było o czym. Chcesz kawy? Właśnie się zaparzyła – powiedział to tak, jakby kawa i związek z Patrykiem miały dla niego takie samo znaczenie.
– Napiję się z tobą z nadzieją, że będziesz trochę mniej tajemniczy. W tym małym kubku poproszę, bo piłam już dzisiaj dwie – nie umiała już funkcjonować bez kawy i kilku napojów energetycznych dziennie.
– Nie przesadzasz z tymi używkami, Elizka? I tak wyglądasz już jak swój cień, o czym mówiłem ci zresztą kilka razy. Jest 10.30 i znając twoje zapotrzebowanie na kofeinę przypuszczam, że wypiłaś już dwie siekiery. Zrobię ci herbatę.
– Ale…
– Bez dyskusji. Jeśli chcesz posłuchać o Patryku, to przy herbatce z cytrynką. To mój warunek. Przyjmujesz? – Daniel mówił żartobliwym tonem, ale jednocześnie włączył czajnik i włożył torebkę herbaty do nowego kubka.
– A mam inne wyjście? Niech będzie i herbatka z cytrynką – powtórzyła, naśladując głos przyjaciela.
– To mi się podoba, a co do Patryka, to… Powiedział mi, że nie jest w stanie się teraz ze mną spotykać, bo za bardzo kojarzę mu się z tamtym. I że potrzebuje przerwy, żeby sobie wszystko przemyśleć.
– Ale co przemyśleć, bo nie rozumiem? – zapytała zdezorietnowana Eliza. – Zdarzył się nieplanowany fuck up – okej. Ciężki szok – okej. Zawód miłosny i cierpienie z przeszłości odżyło – też okej. Ale życie toczy się dalej z kim innym, kto nie miał z tym nic wspólnego. I robienie sobie przerwy na myślenie o tym wszystkim już nie jest okej…
– No to myślimy podobnie – skwitował Daniel.
– Co zamierzasz w związku z tym?
– Nic nie zamierzam, Elizka. – Daniel popijał swoją kawę, oparty tyłem o kuchenny blat, błądząc wzrokiem gdzieś przed siebie.
– Gadasz jak nie ty, wiesz? – chciała go zmobilizować do działania. Sama nie wiedziała jeszcze, jakiego, ale jakiegoś na pewno. Charakter Daniela nie zawierał w sobie takiej cechy jak „bierność”.
– Wiem, ale postanowiłem, że zmuszę się do tego, żeby nic nie robić. Latałem za nim przez miesiąc, zanim raczył umówić się ze mną na pierwszą randkę. Wypruwałem sobie flaki, żeby mu we wszystkim dogodzić i żeby zakochał się we mnie tak samo, jak ja w nim. Te jebane urodziny zorganizowałem specjalnie dla niego i okej, dałem ciała, ale to nie powód, żeby ze mną zerwać. I nie będę teraz za nim biegał, żeby raczył do mnie wrócić, choć on właśnie tego oczekuje. Dam mu to, czego chce w wersji oficjalnej. Czyli przerwy. A potem zobaczymy – mówił to tak zdecydowanym tonem, że mu prawie uwierzyła.
– I myślisz, że jak długo wytrwasz w tym postanowieniu? – zapytała bez cienia ironii.
– Nie wiem… – zmiękł jego głos i spojrzenie, a jego jeszcze przed chwilą wyprostowane ciało przygarbiło się.
– No to mamy pat, że tak powiem – skwitowała Eliza. Wzięła łyk gorącej herbaty i już chciała doradzić Danielowi, co według niej powinien teraz zrobić, gdy właśnie usłyszała sygnał swojego telefonu z motywem z filmu „Mission: Impossible”. Ten dźwięk przypisany był tylko do jednej osoby.
– Elsa, masz chwilę? Chciałabym pogadać…
Komentarze