sierpień 4, 2019

FRAGMENT NR 65
2 LATA WCZEŚNIEJ
Mimo wcześniejszego szoku wywołanego zachowaniem Marty i nieustannych łez cisnących się do zmęczonych oczu Elizy, druga noc nad fakturami była dużo wydajniejsza. Dziewczyna mogła pracować w spokoju i skupieniu, choć natłok myśli nie dawał o sobie zapomnieć. Odsuwała je świadomie na bok, zdając sobie sprawę, że jeśli pozwoli się zaatakować, nigdy nie skończy sprawdzać rozliczenia. A musiała to zrobić do jutra. Na informację od niej czekała Marta i czekał też Adam, choć każde w innym kontekście. Marta chciała mieć problem z głowy, przerzucając go całkowicie na swoją podopieczną i przy okazji ją tym świadomie pogrążyć, a Adam chciał ten problem rozwiązać z korzyścią dla Elizy, poświęcając własne pieniądze, jeśli byłaby taka potrzeba. Ta kolosalna różnica postaw dokładnie ukazywała jej, dlaczego Dralski jest ulubionym szefem wszystkich członków ekipy, a dlaczego Czekalskiej unikają oni jak ognia. Dodatkowo zachowanie, które Marta zaprezentowała tego dnia po prostu Elizę przestraszyło. Od tego momentu zaczęła się jej naprawdę bać. Do tej pory jej szefowa kontrolowała swoją agresję i trzymała ją w ryzach, wyrażając ją wyłącznie słownie. Dzisiaj miał miejsce pierwszy agresywny czyn z jej strony, czyli została przekroczona ważna granica. Eliza nie chciała wiedzieć, do czego Marta jest zdolna, nie zamierzała też tego w żaden sposób sprawdzać. Tak naprawdę nie wiedziała, jak powinna się teraz zachować. Jedyną osobą, której mogła o tym powiedzieć i zapytać o radę była Dorota.
– Cześć, możesz rozmawiać? – planowała nie dać po sobie poznać stanu, w którym się znajdowała, ale się jej nie udało.
– Elizka, co ty, ryczysz? – dobrze było usłyszeć ten znajomy głos. Od razu zrobiło jej się cieplej na sercu. – Gdzie jesteś? Już 21.00 dochodzi. Miałam cię już właśnie ścignąć.
– Siedzę w pracy. Muszę sprawdzić faktury, bo mam manko w kasie – ta informacja wyjaśniła Dorocie łzy, które usłyszała przez telefon w głosie młodszej przyjaciółki.
– Manko? Ile? – padło konkretne pytanie.
– Dwa dziewięćset – odpowiedziała Eliza cicho, ale wyraźnie.
– O kurwa… – po obu stronach połączenia zapadła cisza. Eliza nie chciała jeszcze opowiadać szczegółów dotyczących zachowania swojej szefowej, a Dorota potrzebowała chwilę, żeby przetrawić szokującą informację.
– Posiedzę tu przez noc, bo muszę przejrzeć wszystkie faktury i znaleźć błąd. Lub potwierdzić manko…
– Czekaj, czekaj… Czy ty mi nie mówiłaś kiedyś, że ta twoja cudowna szefowa też czasem wypłaca ekipie gotówkę? – Dorota była czujna jak ważka. Rejestrowała każdy szczegół z rozmów z Elizą, mimo że prawie zawsze popijała jej słowa winem.
– Tak, mówiłam…
– A to suka! No takiej to jeszcze nie miałam przyjemności poznać, szczerze ci powiem. Wybitna jest, bladź jedna! – Dorota w sekundę przeszła na wyższe obroty. – Ona cię wrobiła, Elizka! Specjalnie wypłaciła komuś więcej, a zapisała mniej albo nawet sobie wzięła, żebyś miała to manko. Bo to oficjalnie twoja kasa przecież jest, no nie?
– Moja, ale ona nie zrobiłaby…
– Jakie kurwa nie zrobiłaby? Obudź się, dziewczyno, bo pójdziesz stąd szybciej niż przyszłaś. Ta sucz zrobiła to z premedytacją, żeby cię pogrążyć. Jestem tego pewna i dam sobie dwie ręce uciąć, że mam rację. I powiem ci jedno. Spodziewałam się, że coś takiego zrobi, ale nie spodziewałam się, że zrobi to tak szybko i na taką skalę. Jest szybsza niż myślałam, dzida jedna. Ale poczekaj, ja się już nią zajmę…
– Dorota, posłuchaj… – Eliza nie spodziewała się, że ta wiadomość wywoła taką reakcję.
– To ty posłuchaj, Elizka. Ta laska może cię całkowicie pogrążyć. Tak bardzo, że nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy. Nie życzę ci tego, ale to bardzo możliwe. Tym bardziej, że pierwszy krok ku temu już właśnie zrobiła. Musisz powiedzieć o tym Dralskiemu. Niech coś zrobi w końcu z tą suką, zanim cię naprawdę skrzywdzi.
Eliza nie chciała jeszcze mówić Dorocie, że Adam już o wszystkim wie. Sama musiała najpierw przetrawić jego propozycję. Jeśli błąd się nie znajdzie, jej szef wyłoży prawie trzy tysiące złotych, żeby nie musiała dopłacać z własnych pieniędzy. Nie chciała przyjmować takiej pomocy, nie powinna. Poza tym, jeśli wyszłoby to na jaw, znowu cała firma huczałaby od plotek na temat tego, czym go do tego kroku przekonała. Sytuacja wydała się jej patowa, nie znała w tej chwili dobrego rozwiązania. A działać trzeba było szybko.
Komentarze